HOME | DD

AlicjaLiddel — Hetalia ~ Kwiaty przynioslem

#angst #antonio #axis #feliks #francis #francja #germany #gilbert #ludwig #polska #powers #feliciano #niemcy #włochy #hetalia #lovino #pruspol #fem #rammstein
Published: 2014-10-31 22:37:57 +0000 UTC; Views: 3943; Favourites: 52; Downloads: 0
Redirect to original
Description "Kwiaty przyniosłem"

1.

Hej.

Przyniosłem kwiaty.

Wiesz, proste bratki, z taką czerwoną wstążką. Kwiaciarka mi mówiła, że nie pasuje, że powinna być inna, ale ja się uparłem na czerwoną. Chyba wiesz dlaczego.

Długo się zastanawiałem, czy to zrobić. Kwiaty, mam na myśli. Zawsze mówiłeś "będziesz sadził kwiatki na moim grobie", rzucałeś tym jak słabym żartem.

I właśnie dlatego stwierdziłem, że powinienem. Kumple najwyżej wyleją piwo na nagrobek.

Właściwie nie mogę tu niczego sadzić, rodzina uparła się na granit. Granit jest tak bardzo nie w twoim stylu, powinieneś dostać pagórek z krzywo wbitą tablicą, żeby przyroda splotła chwasty i wciągnęła cię głęboko w siebie.

(Ha. Pewnie już wymyśliłbyś do tego dziesięć zboczonych porównań.)

Nie podoba mi się ten nagrobek. Jest masywny, czarny, ciężki. Tylko cytat jest odpowiedni, jest twój, porządnie wyryty tuż pod datami. Rodzina nie chciała mi pozwolić. Ulegli. To ty nauczyłeś mnie, jak postawić na swoim.

Nie rozumieją.

Wiesz, nawet nie byłem na twoim pogrzebie, nie na tym "rodzinnym". Rzędy wrednych pociotków, którzy gotowi byli gołymi rękoma wyszarpać życie z twojego gardła, wyklinając od odmieńców...
Tak tak, taki dzielny chłopak, prawdziwa tragedia, nieodżałowana strata, w tym wieku, taki młody. Hipokryzja i kłamstwa.

Przyszliśmy dopiero następnego dnia. Wszyscy twoi przyjaciele. I oni znali twój cytat, oczywiście że znali. Rozumieli.

Feliks. Francis. Antonio. Lovino. Felicia. Roderich. Elizaveta.

Patrzyliśmy i nikt nie wierzył. Mieliśmy jasny dowód, tuż przed nami... Właściwie ciemny. Granitowy. Ale nie docierało.

Gilbert Beilschmidt, daty daty, "Ich habe sehr gut gekämpft, wenn ich bin tot”.

A dzisiaj przyniosłem te kwiaty. Bratki, jak mówiłem.

Właśnie dlatego, że tego byś po mnie oczekiwał. Może zawsze oczekiwałeś, pod tymi wszystkimi żartami. Że młodszy braciszek będzie wypłakiwał oczy nad twoim grobem, przynosząc kwiaty. Będę. Oczywiście, że będę.

Obawiam się, że w końcu do nas dotrze.


2.

Cześć. To znowu ja.

Tym razem to tulipany, żółte. Całkiem śliczne.

Tutaj, na cmentarzu, to wygląda jak niezwykle prosta sprawa. Rzędy grobów. Cicho. Spokojnie. Kwiaty. Znicze. Pusto. Prosto.

Życie jest trudniejsze od śmierci, wiesz. Od twojej minął prawie tydzień. Chciałbym nie wiedzieć jak jest tam, na zewnątrz. Cmentarza.

Spotkaliśmy się wczoraj, wszyscy. To Feliks nas zebrał. Cudem przekonał tamtą dwójkę, bez ciebie nie chcą na siebie patrzeć.

Niezbyt się dziwę.

Ale chodziło o twoje prace, a Feliks się uparł. Jakbym wiedział, co mnie czeka, nigdy bym się nie zgodził. Egoistycznie. Ale bym się nie zgodził. Teraz już za późno.

Przestraszyłem się, Bruder. Tego, co zobaczyłem w ich oczach. Chciałbym już nigdy tego nie widzieć. Nigdy. To niemożliwe, wiesz. Musiałbym stłuc wszystkie lustra.  

Z Francisem jest najgorzej.

Antonio ma swojego Lovino, chyba tylko ten strzępek włoskiego temperamentu trzyma go teraz w całości. Przynajmniej dopóki Tonio nie zauważy, ile butelek taniego wina jego chłopak zużywa na utrzymanie samego siebie.) To boli; nazywać go teraz Toniem. Tonio się śmiał. Antonio nie widzi, że jego chłopak pije.  

Feliks... Feliks jest poza skalą. Zachłysnął się chorym entuzjazmem, niemal się dusi. Wszyscy widzą, że to niewłaściwe. Złe. Chore. I nikt nie ma odwagi go z tego wytrącić.
Jeśli ktoś tknie jego porcelanową pajęczynę strachu i żalu, to wszystko się rozsypie. On się rozsypie.

Całkowicie. Jak tylko straci tę szaleńczą siłę rozpędu.
Kataloguje obrazy. Wydzwania do galerii. Chyba zaczął pisać twoją biografię, wiesz?

Ela najpierw płakała. Bardzo dużo. A teraz tylko modli się i uśmiecha smutno. Zawsze była silna, wiesz przecież. Na tyle, że pomaga Feliksowi. Ona jedyna może znieść szaleństwo w jego oczach i nieustannie drżące dłonie z poobgryzanymi do krwi paznokciami.

Wszyscy uciekli od Felka. (Ja też. Ta świadomość wystarcza, bym codziennie chciał umrzeć.) Nie wiesz jak on teraz wygląda. Myślę, że nawet Elizavetę to kiedyś zniszczy. Wypali.
Powinniśmy jej dziękować na kolanach.

Zwłaszcza, że ma jeszcze Rodericha. Pewnie byś nie pomyślał, że on się załamie. Że on też. Nie masz pojęcia, Bruder. Ela mu pomaga. Od tego tygodnia Rod zmiażdżył już pięć par okularów. Złota, najlepsza Ela pomaga.

Tylko Francis jest sam.

Dziewczyna go zostawiła, dwa tygodnie przed twoją śmiercią.

Już wtedy ledwo to przełknął, zaćpał kilka nocy... Antonio wyszarpał go za chachły z samego dna. Pomogło.

Wszyscy czuli, że zrobiłbyś to samo, ale byłeś już w szpitalu. Nie pamiętam, czyją decyzją było kłamanie przed tobą. Delegacja Francisa do Kanady, pamiętasz?

Teraz potrzebuje twojej pomocy o wiele bardziej, Bruder, jak mogłeś go zostawić..? Alice do niego wróciła. By wyrwać mu serce i oznajmić, że ucieka z amerykańskim piłkarzem. Nie wiem, jak wyglądała ta kłótnia. Nie chcę wiedzieć.

Ale wiem. Wiem, jak Francis teraz wygląda. Wiem, że ta suka przejechała mu pazurami po twarzy, do krwi. Wiem, że znowu ćpa.

Będzie miał blizny.

Chciałbym, żebyś ich wszystkich zobaczył. Twoich przyjaciół, których zostawiłeś. Zostawiłeś tych, którzy podtrzymują innych na swoich ramionach, mimo że kości pękają. Którzy zużywają siebie do cna. Jak Elizaveta. Jak Lovino.

Zostawiłeś tych, którzy-...zostawiłeś wszystkich. Wszystkich, Gilbert.

Nie jestem lepszy od ciebie. Obserwuję tylko. A oni wszyscy potrzebują pomocy, wszyscy starają się dalej żyć, tak nieudolnie próbują. Oprócz Feliksa.

Feliks pisze biografię.

Pomógłbyś im? Jakbyś mógł? Zaprzedałbyś duszę? Po co pytam. Teraz już za późno. Pewnie jesteś w niebie, ostatecznie zasługujesz. Podobno kwiaty leżą jedynie na grobach dobrych ludzi, potępieńcy przykryci są tylko pyłem zwiędłych badyli. Czy jakoś tak.

(Wiem, że to nie była twoja decyzja. Żeby umrzeć. Wiem! Pluję złością nad twoim grobem. Nie powinienem. Przepraszam, Gilbert... Tak bardzo przepraszam.)

Idę już. Obiecałem, że zrobię zakupy dla Elki. I muszę kupić sobie nowe spodnie, pranie musiało je ...rozkurczyć. I jeszcze baterie do wagi. Musiała się popsuć.

To niemożliwe, żebym schudł dziewięć kilo przez ten tydzień. Niemożliwe.


3.

Hej. Dzisiaj nie mam kwiatów.

Przyniosłem tylko nowe znicze. Te, które zapaliliśmy tu pierwszego już wygasły.

Feliks nam o tym powiedział. W jego kraju jesienią obchodzone święto zmarłych, Wszystkich Świętych, tradycja.

Przyszliśmy. Wszyscy.

Feliks. Feliks, który ciągle patrzy na świat smutnymi oczami. Ale nauczył się uśmiechać, na nowo, i czasem to robi. Powiedział mi kiedyś, że to dla ciebie.

Wydał biografię, opis wszystkich obrazów, twojego życia, wszystkiego. Chciałbyś to zobaczyć! Uparł się i przepchnął ją pod tytułem “Zagilbisty Beilschmidt”. Na okładce jest twoje zdjęcie, to w pracowni; masz na sobie poplamiony farbami fartuch z nadrukiem seksownego ciała policjantki i szczerzysz się z pędzlem w zębach.

Minął rok, a ja i tak płakałem. Płakałem, czytając.

Zdziwiłem się, ale Francis przyszedł. Francis, który wracał do żywych, powoli. Tak strasznie powoli – cichy Matthew o zdecydowanych oczach naprawiał go, kawałek po kawałku.
Francis trzymał się go drżącą ręką, na początku. Myślałem, że ucieknie.

Sam chciałem. Patrząc na niego, tylko patrząc.

Ale gdy zapalał świeczkę jego twarz nabrała łagodnego wyrazu; przestał wyglądać, jakby nie miał siły, by płakać. Po raz pierwszy od tak dawna. Tylko białe szramy na policzku były niezmienne.

Było już ciemno, gdy staliśmy na szumiącym drzewami cmentarzu. Drżące światełka zniczy oświetlały nasze twarze, oświetlały twoje imię wyryte w kamieniu. Nikt nic nie mówił, tylko ciche oddechy w zimnym powietrzu, szum liści. Staliśmy, zdziwieni naszym spokojem. Feliks uśmiechał się lekko, wpatrzony w płomyki. On jedyny nie wydawał się zaskoczony. Był spokojny, po prostu spokojny.

Antonio, którego usta poruszały się bezgłośnie. Palce zaciśnięte na krzyżyku. Wpatrywał się w czarny granit niewidzącymi oczyma i trzymał delikatnie dłoń Loviego. Hiszpańska, mamrotana modlitwa wpasowywała się w cichą przestrzeń wokół nas, miękka jak opadłe liście. Właściwa. Wszyscy wiedzieli, że właściwa.

Lovino stał z zamkniętymi oczami, opierając głowę na jego ramieniu. Myślał. Może także się modlił. Przydługie włosy opadały mu na twarz, poruszały się lekko, wraz ze spokojnym oddechem. Przestał pić tydzień temu. To było widać. Spięcie w jego sylwetce. Podkrążone oczy. Ale było lepiej, lepiej. Szepnął cichutko, razem z Antonio. Amen.

Roderich – och. Nikt się nie spodziewał. Roderich zagrał. W milczeniu wyciągnął skrzypce, kiedy już wszyscy zapalili znicze, kiedy już Feliks ułożył kwiaty na czarnym granicie. Wystąpił trochę do przodu. I zagrał. Jego własna kompozycja. Smutno, kojąco, łamiąc brutalnie rytm w jednym miejscu na rzecz jednej z melodii Rammstein'a. Jego okulary zaparowały, ale grał dalej, wracając do własnych nut.

Nie wiedziałem, że coś tak pięknego może istnieć.

Staliśmy, nad twoim grobem, uśmiechając się przez łzy. Roderich skończył grać. Staliśmy. Nie wiem, czy ktokolwiek myślał o odejściu; wątpię. Staliśmy, mimo że było już zupełnie ciemno. Cmentarz pustoszał.

Ela zaśmiała się cichutko i jej delikatny śmiech zalśnił, jak płomienie tych zniczy, jak łzy w naszych oczach. Ela, która w ostatnim miesiącu w końcu przestała mdleć ze zmęczenia. Ela, która wróciła na uniwersytet, wykładać. Zaśmiała się miękko nad twoim grobem.
”Gilbert, teraz musisz przyznać, że półka z nagrodami Roddy'ego nie jest sfałszowana...”, powiedziała.

Felicia mocniej ścisnęła mnie za rękę, uśmiechając się promiennie. Jej policzki błyszczały od łez, schnących na zimnym powietrzu. Nie otarła ich, przylegając do mojego boku. Rudo-złote włosy, jak liście drzew na cmentarzu. Patrzyła w znicze, w kalejdoskop czerwonego odbicia na granitowej płycie.

Szepnęła coś po włosku. Jej brat westchnął cicho, Antonio otarł nagłe łzy.
Powiedziała mi potem, co to znaczyło.

“Spoczywaj w pokoju, prusacki wariacie, twoi przyjaciele na ziemi również go odnaleźli."

Poślubię tę dziewczynę, wiesz?
Related content
Comments: 42

Wikaa344 [2016-08-23 22:13:45 +0000 UTC]

Najcudowniejsza autorko,
To było piękne. Nie przestawaj pisać. Łzy leciały potokami i nie potrafiłam ich powstrzymać. To dobry znak. Nawet bardzo dobry.

  ;D

👍: 0 ⏩: 1

AlicjaLiddel In reply to Wikaa344 [2016-08-24 17:48:31 +0000 UTC]

Och. Ojej. Jejciu. Powinnam była załączyć do fika chusteczki!
Dziękuję za takie piękne słowa. '///' Nie przestaję, nawet jak czasami nie widać! Kłaniam się ślicznie za watcha. <3

A,

👍: 0 ⏩: 1

Wikaa344 In reply to AlicjaLiddel [2016-08-24 18:23:34 +0000 UTC]

To raczej ja powinnam dziękować za tak cudowną pisarkę w kraju. ;D

👍: 0 ⏩: 1

AlicjaLiddel In reply to Wikaa344 [2016-08-24 19:08:45 +0000 UTC]

'/////' Weź, bo się spłoszę. To poważne słowa! Polecam się na przyszłość. *ukłon*

👍: 0 ⏩: 1

Wikaa344 In reply to AlicjaLiddel [2016-08-24 19:16:49 +0000 UTC]

Nie płosz się. Koniem raczej nie jesteś. ;D

👍: 0 ⏩: 0

liechtenpie [2015-11-11 21:44:17 +0000 UTC]

Czytam to po raz trzeci i kolejny raz czuje się tak samo. Jak ty to robisz, że łzy wciąż napływają mi do oczu?
Uwielbiam to fanfiction  bardzo bardzo

👍: 0 ⏩: 1

AlicjaLiddel In reply to liechtenpie [2015-11-13 13:31:06 +0000 UTC]

*podaje chusteczki* 
Dziękuję za uwielbienie, niohniohnioh! Polecam się na przyszłość.   

A,

👍: 0 ⏩: 0

Hikarii-no-kimi [2015-05-01 17:24:50 +0000 UTC]

Zastanawiam się, czy kiedyś będę wstanie to przeczytać nie rozklejając się...

👍: 0 ⏩: 2

AlicjaLiddel In reply to Hikarii-no-kimi [2015-05-11 11:24:14 +0000 UTC]

Ooo. Dziękuję.

A,

👍: 0 ⏩: 0

GrreenTea In reply to Hikarii-no-kimi [2015-05-10 16:10:00 +0000 UTC]

Haha coś ty, nigdy ;_;

👍: 0 ⏩: 0

Miakiro [2015-01-21 16:23:43 +0000 UTC]

Miałam ochotę napisać coś mądrego ale po przeczytaniu tego 6 raz znowu płakałam i nici.
To jest za dobre

👍: 0 ⏩: 1

AlicjaLiddel In reply to Miakiro [2015-02-08 19:09:26 +0000 UTC]

Dziękuję.   Przeprosiłabym za łzy, ale to chyba nie były złe łzy. c: 

A,

👍: 0 ⏩: 0

Kirinchin [2015-01-05 14:15:06 +0000 UTC]

Czytałam to kiedyś, ale nie miałam konta, więc i skomentować niet :I Ale teraz mogę Przeczytałam to po raz 2 i nadal jest piękne! ;__; Serio, zajebiste to!   

👍: 0 ⏩: 2

HeartOfAngel In reply to Kirinchin [2015-01-21 23:14:07 +0000 UTC]

Chciałam skomentować uznałam, że nie ma sensu, bo ty napisałaś już tutaj wszystko co ja miałam zamiar. 

👍: 0 ⏩: 1

Kirinchin In reply to HeartOfAngel [2015-01-30 10:14:45 +0000 UTC]

Serio? To tylko 4 zdania z czego 2 nie dotyczą ficka xD

👍: 0 ⏩: 0

AlicjaLiddel In reply to Kirinchin [2015-01-08 17:05:49 +0000 UTC]

Dziękuję~!   
Mwahahaha, spodobało Ci się! Szalenie się cieszę, że nie tylko raz.  
I już nie masz życia. Zamieniłaś życie na konto na dA. Nie uciekniesz.   

A,

👍: 0 ⏩: 1

Kirinchin In reply to AlicjaLiddel [2015-01-08 21:00:15 +0000 UTC]

Zorientowałam się, że je zamieniałam... Niestety xd Trudno~    

👍: 0 ⏩: 0

adziacmg [2014-12-14 20:21:37 +0000 UTC]

To takie piękne... Prawie przez cały czas lały mi się strumienie łez, a na sam koniec roześmiałam się, że się tak rozkleiłam.
Ogromny plus dla ciebie za Roda i jego skrzypkową wersję Rammstein'a. Po prostu uwielbiam cię za to

Biegnę po kolejną paczkę chusteczek

👍: 0 ⏩: 1

AlicjaLiddel In reply to adziacmg [2014-12-30 19:31:04 +0000 UTC]

Ojejku, dziękuję.  (Jakbym odkomentowywała na czas, to bym Ci dała wirtualne chusteczki, a tak...)

Cieszę się, że sprawiłam trochę emocji moim pisaniem.  

Tak, Ramsztajn musiał być. Musiał.
(Może kiedyś mi się zbierze na napisanie tego z perspektywy Roddyego; o tym, jak to komponował... Do złego mnie kusisz!)
I dziękuję za komentarz, komentarz tuczy wenę!   

A,

👍: 0 ⏩: 0

aka-kuro-ame [2014-11-08 11:12:50 +0000 UTC]

Wydaje mi się, że jeśli napiszę, że Twoje dzieło przywróciło mi wiarę w to, że w fandomie jest jeszcze trochę ludzi potrafiących stworzyć coś pięknego, to wystarczy. Bo więcej nie dam rady, przez łzy ledwo widzę co piszę.

👍: 0 ⏩: 1

AlicjaLiddel In reply to aka-kuro-ame [2014-12-05 16:29:43 +0000 UTC]

D-dziękuję...  To naprawdę cudowny komentarz. 

*podaje bardzo spóźnione chusteczki*  

A,

👍: 0 ⏩: 1

aka-kuro-ame In reply to AlicjaLiddel [2014-12-05 20:28:12 +0000 UTC]

Nie ma za co, jak najbardziej się należał.
I dzięki za chusteczki, ale zdążyłam już znaleźć w szufladzie ^^.

👍: 0 ⏩: 0

AwesomeTeme [2014-11-02 11:24:06 +0000 UTC]

Naprawdę piękne, aż łzy mi do oczu napływają ;-;
Btw wyłapałam chyba literówkę: "Przestał mić tydzień temu." To tak tylko na marginesie.

👍: 0 ⏩: 1

AlicjaLiddel In reply to AwesomeTeme [2014-11-04 20:40:17 +0000 UTC]

Ojej, dziękuję za poprawkę! Ja się dziwię, że nikt wcześniej nie zauważył, z mną na czele, bo to totalnie zmienia sens zdania i ...ojej. *wstydzioszek, bo aż gupio* 
I dziękuję za komentarz!  Cieszę się, że Ci się podobało!    

A,

👍: 0 ⏩: 0

Demeter19 [2014-11-01 19:30:55 +0000 UTC]

To jest takie piękne.

👍: 0 ⏩: 1

AlicjaLiddel In reply to Demeter19 [2014-11-04 20:37:11 +0000 UTC]

Dziękuję mocno!   

A,

👍: 0 ⏩: 0

Ninka2709 [2014-11-01 17:31:04 +0000 UTC]

To takie smutne że aż piękne ;m;
Chciało mi się płakać jak to czytałam.

👍: 0 ⏩: 1

AlicjaLiddel In reply to Ninka2709 [2014-11-04 20:26:32 +0000 UTC]

Dziękuję~!  

Nie ma nic milszego niż dowiedzieć się, że coś co wyszło spod mojej przysypanej okruszkami klawiatury wzięło i wzbudziło w Tobie uczucia!    

A,

👍: 0 ⏩: 1

Ninka2709 In reply to AlicjaLiddel [2014-11-07 15:17:19 +0000 UTC]

Nie ma za co

👍: 0 ⏩: 0

red-bird-never-dies [2014-11-01 14:32:26 +0000 UTC]

Piękne opowiadanie. Faktycznie chwyta za serce. Dużo lepszy pomysł od tematu Halloween, przynajmniej moim zdaniem.

👍: 0 ⏩: 1

AlicjaLiddel In reply to red-bird-never-dies [2014-11-04 20:22:23 +0000 UTC]

Cieszę się, mocno się cieszę!   
I dziękuję pięknie-ślicznie za komentarz.  

Btw, nie robiłam nic w Halołin, tylko pisałam tego fanfika, a uwielbiam 1 listopada. Ja wiem, że niby dołujące, ale uwielbiam.  

A,

👍: 0 ⏩: 0

shindianaify [2014-11-01 09:06:52 +0000 UTC]

pikne

👍: 0 ⏩: 1

AlicjaLiddel In reply to shindianaify [2014-11-02 22:51:27 +0000 UTC]

Dziękuję~!   

A,

👍: 0 ⏩: 0

Nifhel-chan [2014-11-01 09:04:22 +0000 UTC]

Zła Alicjo, przez ciebie nie mam już ani jednej chusteczki w domu.
Ale dziękuję ci za to i za wszystkie inne twoje opowiadania.

👍: 0 ⏩: 1

AlicjaLiddel In reply to Nifhel-chan [2014-11-02 22:51:04 +0000 UTC]

*chusteczki ze specjalnej szafki na wirtualne chusteczki*
Masz, proszę!  I bardzo się cieszę, że znajdujesz przyjemność w moim pisaniu! Dziękuję za śliczny komentarz.   

A,

👍: 0 ⏩: 1

Nifhel-chan In reply to AlicjaLiddel [2014-11-03 16:12:14 +0000 UTC]

Och, nie ma za co.
Dziękuję za chusteczki~

👍: 0 ⏩: 0

VaniLaila [2014-10-31 22:54:16 +0000 UTC]

T-t-ty zły człowieku! Przez ciebie tonę we łzach! I chyba skończyły mi się chusteczki.....

👍: 0 ⏩: 1

AlicjaLiddel In reply to VaniLaila [2014-11-02 22:48:22 +0000 UTC]

*chusteczki* 

Masz.   Sadystycznie się cieszę, ale cii. 

A,

👍: 0 ⏩: 1

VaniLaila In reply to AlicjaLiddel [2014-11-03 16:10:39 +0000 UTC]

Dziękuję     już mi lepiej * masochistyczne skłonniści zmuszają ją do przeczytania opowiadania następne 10 razy, ale ciiiiii*

👍: 0 ⏩: 0

PrusaczekZiemniaczek [2014-10-31 22:52:51 +0000 UTC]

Twój senpaj komentuje, bo nie może nie skomentować.  
Alicjo, Ty zła osobo! Cóż Ty narobiłaś, żeby tak senpaja popłakać! Po moim policzku spływa jedna, błyszcząca w świetle księżyca, samotna łza! A tak na serio, to płaczę, a ja rzadko płaczę, więc to serio jest coś.  
Już Ci mówiłam, że ja uwielbiam Twój styl pisania! Jest piękny, idealny, boski, wspaniały i w ogóle w każdym calu perfekcyjny (zupełnie jak Twój Prusak)! I dobrze wiesz, że mogę się nad nim rozwodzić długo i namiętnie, co zresztą już czyniłam, więc nie będę tego powtarzać. 
No i wiedz, że Cię kocham też za tego Fela, bo to jest takie... Takie Feliksowe. Tak bardzo, bardzo, bardzo w jego stylu! Po prostu moje serduszko płacze na samą myśl! 
Ech, no i co narobiłaś, ja tu totalnie tracę mój senpajowy autorytet przez Ciebie i się staję miękką ciotką! 
Już nie rozwodzę się więcej, bo jeszcze prawda wyjdzie na jaw i się dowiesz,  że mam miękkie serduszko troszku! A co to za metal z miękkim serduszkiem jest? 

👍: 0 ⏩: 1

AlicjaLiddel In reply to PrusaczekZiemniaczek [2014-11-04 20:58:13 +0000 UTC]

Ciepłą w dodatku. Się stajesz. Ciotką.   

A autorytetu to ty już dawno nie masz, no sorry. Nie odzyskasz. Kołczan się buntuje. Wgl wiesz, że mam kołczan na ścianie..?

A tak serio. Totalnie dziękuje za komentarz!  Ha, powinnam zebrać twe senpajowe łezki do słoiczka czy coś.
I ojej, to tak bardzo komplement, jak TY mówisz, że mój Felu jest dobry?  Wow. Wowowowow.  

Kołczanocepcja.

A,

👍: 0 ⏩: 1

PrusaczekZiemniaczek In reply to AlicjaLiddel [2014-11-04 21:15:07 +0000 UTC]

To wszystko Twoja wina, że ja się ciepłą ciotką staję, Kołczanie! A byłam takim twardym i męskim senapiem, zanim Cię poznałam! 
Ej, ej, ej, ej! Ale... ALE CZEMU JA NIE MAM AUTORYTETU! Weeeeeź, kiedy ja go straciłam!? To takie nie fair! Ja chcę mój autorytet!   
I... Czemu aż tak komplement, że mówię, że Twój Felu jest dobry? > < *jup, znowu ta emotka, co do której nie jesteś pewna, co oznacza u mnie* 

👍: 0 ⏩: 0