HOME | DD

Harashi — Panna Natka xP
Published: 2008-02-10 15:38:02 +0000 UTC; Views: 155; Favourites: 0; Downloads: 3
Redirect to original
Description Złocisty blask prawi, że   ranek już bliski.
Jutrzenka leniwie napływa do chatki.
W chatce panna Natka cicho żłopie łyski
Używając przed lustrem czerwonej pomadki.

Usycha z tęsknoty na swoim facetem
Co podczas złej wojny wyruszył do walki.
Ktoś inny nie przejął by się takim bzdetem
Lecz ona z nerwów mnie wciąż rąbek swej cieniuśkiej halki.

Już wielu pragnęło jej ust i urody,
Jej bystrej myśli, powabnego ciała.
Lecz ona każdego wpychała do wody
I bez wyjątku- żadnego nie chciała.

Nie danej jej było zaznać już radości.
Szczęśliwa miłość ominęła jej hale.
Ujrzała Alberta u boku piękności,
Z którą obściskiwał się zapamiętale.

Szła w tedy świniom zanieść cos do żarcia
Gadając z kumpelą od serca po prostu.
Gdy ujrzała  ów widok nie znajdując oparcia
Z niepyszna spadła w tonie rzeki z mostu.

Gdy kumpela- Helka już ja wyciągnęła
Jej kochany zdrajca uciekł już daleko.
Wkurzona potwornie grubą łyżkę zgięła
Lecz najspokojniej w świecie polazła po mleko.

Po tygodniu fatalnym spędzonym w rozpaczy
Pomyślała idąc na stada czele
„Teraz może mi się pan Przemek oświadczy,
A w przyszłą sobotę uczynim wesele.”

Już Przemek stoi na ulicy
Woła do natki dziewicy:
„Natka, och Natka!
Jesteś dziś taka gładka!”

Gdy nagle prysną snu pięknego czar
Panna Natka poczęła rzucać krzesełkami.
I wołając w kółko „Na ten czy nie ma kar!”
Zjadła na śniadanie zupę z pieczarkami.

Wtem nagle kucharka wrzeszcząc w niebogłosy,
Wyzywając kuchcików od małych potworów
Powiedziała do Natki „Ważą się twe losy.
To nie zupa z pieczarek tylko z muchomorów.”


Osób chyba z tysiąc przyszło do Nateczki.
W tym również pan Przemek z bardzo głupią miną.
I gdy pielęgniarka piła z buteleczki,
Powiedział, że Natka cudowną dziewczyną.

Natka zakochana poszła mu w ramiona.
Ogłosili ślub ich biorąc się za ręce.
I tu mogła by być ballada skończona.
Wielkie sory ludzie, ale tak nie będzie.

Mówię, że nie będzie chociaż chcę inaczej
Więc nie przyczepiajcie mi plakietki winnej.
Przykro mi, że pani Natka znowu płacze,
Bo jej mąż po ślubie zakochał się w innej.

Pani Helcia ją pociesza i ociera łez deszcz wielki.
Nagle i niespodziewanie począł ktoś do jej drzwi pukać.
Natka gubi pantofelki.
Mruczy „Nie dam się oszukać!”

A przy wrotach pan Fryderyk,
Najfajniejszy w swojej klasie.
Kiedyś miał on żonę- Mery
Teraz w akwarium karasie.

Pani Natka była bardzo zadziwiona.
Cała całkiem już się tu rumieni.
Ma ochotę paść w silne ramiona
Osobie co za nią tęskni od jesieni.

Gdyż pan Fredzio był jej chłopakiem ze szkoły,
Mieszkali w tedy oboje w wielkim mieście.
Lecz gdy ona na wieś poszła do stodoły
On powiedział, że takiej żony nie chce.

Teraz jednak znowu byli razem.
On silny, a ona bardzo krucha.
Teraz się pobiorą gazem
I nie powstrzyma ich nawet zawierucha.

Pytacie- czy koniec?
Odpowiem wam- za nic!
To nie jest opowieść o babie wśród owiec
Co kocha mężulka swego bez granic.

I głośno wam mówię
-Hepi Endu nie będzie!
I znów biedną natkę tą miłością zgubię
Gdyż pan Fryderyk zatruł się żołędziem.


Już panna Natka idzie obok męża
Co w trumnie leży przybrany kwiatami.
Nagle wszyscy goście słyszą szczęk oręża
I tu panna Natka pożegna się z wami.

Orężem owym jest, trzymany z pogardą,
Zabrany jednemu rolnikowi szpadel.
Panna Natka podtyka se szpadel pod gardło
Wbija go i już trup pada na badyl.
Related content
Comments: 0