Comments: 17
Nonko In reply to Vrolok87 [2010-04-21 23:39:06 +0000 UTC]
Wyobrazam sobie XD A zawsze pracujesz nocki?
👍: 0 ⏩: 1
Vrolok87 In reply to Nonko [2010-04-23 12:50:33 +0000 UTC]
Nie, raczej rzadko, bo to są tak głupie godziny, że nie wytrzymuję tego fizycznie. 4.15 - 12.00 albo 4.30 - 13.00. Także proszę szefostwo, żeby mi jednak przydzielało drugie zmiany - 14.00 - 20.30 albo 15.00 - 21.00. Bo niestety, ale ja się zazwyczaj o 4 - 5 kładę spać i budzę się gdzieś koło 12.00 - 13.00. I jestem półprzytomna do zmroku. Serio, to nie to, że "uch, och, wampiry, jestem zafascynowana, więc będę tak pozować", tylko zawsze tak miałam. Nawet mama opowiadała, że jako niemowlę równo o 22.00 się budziłam i kazałam się sobą zajmować, po czym o 6.00 szłam spać i można było z armaty przy mnie strzelać w dzień, a ja nic.
👍: 0 ⏩: 1
Nonko In reply to Vrolok87 [2010-04-23 18:44:33 +0000 UTC]
Spoko, jestem ostatnią osoba, której trzebaby to tłumaczyc, bo ja, chocbym nie wiem jak byla padnieta przez caly dzien, ok. 23 odzywam :/ I nie śpię do ok.4, 5 rano, wtedy te cholerne ptaki zaczynają pitolić i psują tą piękną ciszę nocną, kiedy w spokoju można coś porobić Największa ironia tego wszystiego jest taka, że ja przez całą tą niekończącą się zimę czekałam na wiosnę, na słońce, na jasne i ciepłe dni...A teraz i tak je w połowie przesypiam, bo mimo walk i starań- nie potrafię się przestawić na tryb dzienny XD
Ale widzę, że takich ludzi jak ja, jest naprawdę sporo i ktoś powinien już coś z tym zrobić, żebyśmy mogli sobie funkcjonować tak, jak funkcjonujemy, a nie- że całe życie toczy sie w dzień i jak chcesz coś załatwić- czy w urzędzie, czy na poczcie-, czy pracęgdzieś znaleźć, to musisz wstać świtem bladym i działać za dnia :/ Już dawno snuliśmy z kolegą -też sową- takie marzenia, jakby to było- centra handlowe, biblioteki, jadłodajnie, urzędy- działające nocą *_*
👍: 0 ⏩: 1
Vrolok87 In reply to Nonko [2010-04-24 17:07:16 +0000 UTC]
Moi sąsiedzi się tym nie przejmują. I jeszcze mam dyskotekę dosłownie pod oknem. Zresztą, i bez dyskoteki było darcie mord po nocach - mieszkam w centrum Warszawy. Średnio co piętnaście minut idzie jakaś banda pijanych wieprzy i ryczy na całe gardło. Albo różowe idiotki odstawiają taniec i śpiew godowy.
👍: 0 ⏩: 1
Vrolok87 In reply to Nonko [2010-04-29 14:06:14 +0000 UTC]
Piętro wyżej, po przekątnej mieszkali niedawno wiecznie naćpani studenci, który pewnego dnia mnie zobaczyli przez okno. Od tamtej pory przez kilka miesięcy, póki się nie wyprowadzili, musiałam mieć zasłonięte okno, bo mi nie dawali spokoju. Ryczeli do mnie, rzucali mi jakimiś świństwami w okno (najczęściej niedopałkami, ale zdarzały się i kapsle, a raz butelka po piwie). Poza tym ciągle imprezowali.
Na tym samym piętrze miałam również studentów, z Anglii i Kanady, którzy sprowadzali sobie Anglików na imprezy. Jak to towarzystwo się darło...! Zachowywali się zdecydowanie gorzej, niż Polacy i dużo bardziej się uchlewali. A imprezy były prawie codziennie.
Naprzeciwko windy na moim piętrze i po przekątnej piętro niżej mam dwie pijackie meliny. Standard - wieczny smród, często otwarte drzwi i wydobywające się stamtąd dźwięki, kumple śpiący na schodach, parapetach i ogólnie gdzie popadnie, zaszczane klatki schodowe, burdy po nocach. Kilka razy policja była, raz nawet zaplombowali to naprzeciw windy. Pewnie ktoś się wykończył. Albo ktoś mu pomógł przejść na drugą stronę.
Piętro nade mną mieszka jakaś baba w wieku mojej mamy, która zachowuje się, jak zwierzę. Kicha i uprawia seks tak, że pół ulicy słyszy (dosłownie - nieraz wracając z pracy, słyszę ją, a mieszka na piątym piętrze). Od czasu do czasu wymyśla wszystkim domownikom. Można się wtedy nasłuchać, jaka to ona biedna i co kto zrobił źle. Poza tym, wyprowadza swojego pieska na chodnik lub betonowe podwórko. A ma parę metrów dalej trawnik. I wiecznie gada przez komórkę. Kiedyś usiłowała wyjechać z parkingu i zakleszczyła się na dobre - ani w przód, ani w tył nie mogła ruszyć, a w dodatku zatamowała ulicę. Oczywiście - gadała przez komórkę w tym czasie. Nigdy nie widziałam jej bez komórki. Ciekawe, czy w łóżku też drze się do telefonu...?
Gdzieś obok, tylko nie mogę dokładnie zlokalizować, są też tacy, co często puszczają z kasety przeboje w stylu "My, Cyganie". Na całą ulicę i bez względu na porę.
Gdzieś nade mną ktoś od czasu do czasu (na szczęście rzadko) na cały regulator, punkt 22 włącza jakąś muzykę. Nawet fajną, ale wiecznie tą samą i zawsze w nocy.
Ktoś gdzieś kilka pięter wyżej ma wiertarkę udarową i spory młotek. I pilnuje, żeby nikt z sąsiadów o tym nie zapomniał.
W okolicy mieszkają też dresy ze swoją muzyką.
No i codziennie koło 22 przyjeżdża TIR, by załadować z gruchotem metalowe wózeczki z Rossmanna. Trwa to zazwyczaj ze dwie godzinki.
Pominąwszy wieczne "Urwał!"*, rozlegające się średnio co pięć minut w dzień.
Doceń to, co masz.
*cytując Pilipiuka, ponieważ nie chcę się wyrażać.
👍: 0 ⏩: 1
Nonko In reply to Vrolok87 [2010-04-29 16:14:38 +0000 UTC]
Doceniam, doceniam
Ja z dresikami, ktore zaludniaja moja okolice, zyje pokojowo (przynajmniej na razie ^^`), choc jak sie zaczynaja naprawde cieple dni, to wystawiaja sprzecior na parapet, i zalewaja wewnetrzny dziedziniec fala wszystkich `Sak ma dek ju madafaka`, albo gorzej, bo prostackich polskich pseduo-czarnych XD
Ale i tak w porownaniu z Toba to mieszkam po prostu na rajskiej wyspie, wspolczuje bardzo
W poprzednim mieszkaniu tylko raz wespol z kolega zrealizowalismy marzenie kazdego czlowieka, poddanego torturom disco-polo-full-volume (biesiadna podchodzi wg mnie pod ta kategorie) i odpowiedzielismy pieknym za nadobne.
A ze oboje uwielbiamy Prodigy...coz
Bylo fajnie. A sasiad z `Mydelkiem Fa` sie wiecej nie wystawil z magneciakiem na parapet
👍: 0 ⏩: 1