HOME | DD

Qhal — Ten upierdliwy Secik
Published: 2009-04-17 17:52:55 +0000 UTC; Views: 582; Favourites: 0; Downloads: 12
Redirect to original
Description Lara Croft była nie w humorze. Nie, żeby stało się coś horrendalnie strasznego, o nie. Żaden z zabitych niedawno zbirów nie wstał z grobu, próbując wywrzeć na niej zemstę straszliwą. Żadna organizacja broniąca praw zwierząt nie próbowała wedrzeć się niecnie do jej domu wraz z armią transparentów. Podsłuch w grocie, w której uwięziony był Seth, też nie donosił o niczym karygodnym. Lara po prostu nienawidziła świąt Wielkiej Nocy.
Święta te bowiem były powodem do wizyt różnorakich ludzi i innego tałatajstwa, a tego Lara nie lubiła ponad wszystko. Króliczki, jajeczka, koszyczki i inne diabelne precjoza jakoś nie przemawiały do jej pojęcia estetyki. Ona wolała słyszeć szum górskiego wiatru, czuć go we włosach, wysypywać piasek pustyni z butów i ogólnie podążać tam gdzie nie dotarł jeszcze żaden człowiek o zdrowych zmysłach. Jednakże teraz jej poskąpiono owego zaszczytu i Lara wraz z Winstonem musiała przygotować się do wielkiego przyjęcia z okazji owych znienawidzonych świąt. I jakże tu być szczęśliwą?
Panna Croft wypuszczał właśnie psy do rozległego ogrodu okalającego Croft Manor, gdy nagle rozległ się dźwięk straszny, który mógł oznaczać tylko jedno.
- A zapowiadało się tak fatalnie - uśmiechnęła się z przekąsem i spojrzała na monitor podłączony do podsłuchu, który umieściła swego czasu w świątyni Horusa. Seth zerwał zabezpieczenia i uśmiechał się głupawo do monitorka, szczerząc swe zębiska, jakby babcię chciał skonsumować wraz z wilkiem i Czerwonym Kapturkiem. - Witaj, kochanie, chyba wiesz, że złość piękności szkodzi?
Seth chyba przejął się jej komentarzem, gdyż grzmotnął z całej siły w monitor, który rozbił się z hałasem godnym lawiny. Na ekranie Lary pojawiły się szare szumy. Seth nie należał do wielce wrażliwych i łagodnych drani, dlatego Lara mogła spodziewać się przygody na całego.
- Przynajmniej nie będę musiała odgrywać światowca na przyjęciu - powiedziała z pewną ulgą do siebie. Koszenie monstrów i innych badassów może nie było zbyt bezpieczne, jednakowoż głaskanie pluszowego królika pani Stassinger było prawdopodobnie o wiele niebezpieczniejsze dla psychiki. Lara natychmiast wpadła jak burza do swojej garderoby i szybko wyskoczyła z pięknej sukni, w którą była ubrana, wskakując w czarne spodnie i przykusą błękitną bluzeczkę, która więcej odkrywała niż zakrywała (ale to szczegół, dziatki, Lara jest poprawna politycznie i moralnie). Przypasał swoje pistolety i pobiegła przez salon, próbując dostać się do drzwi, zanim Winston to zobaczy. Już już była przy nich, gdy wyżej wspomniany stanął jej na drodze, blokując ją srebrną tacą.
- A gdzież to panno Croft? - spytał podejrzliwie.
- Ratować świat! - prychnęła Lara, próbując wyminąć służącego, niestety bezskutecznie. Winston był twardym przeciwnikiem. - Odsuń się, albo zrobię coś strasznego!
- Niestety ratowanie świata nie jest wliczone w dzisiejszy plan dnia - powiedział lakonicznie Winston. - Dzisiaj przyjmuje panna gości oraz prezentuje Taniec Wielkanocnego Królika.
- A idźże mi z gośćmi, Seth wydostał się ze świątyni! - Lara zaczynała się niecierpliwić. - Jeśli w tej chwili mnie nie wypuścisz, ziemia przestanie istnieć!
- Cóż, w takim razie będziemy musieli pogodzić się z tą stratą. Dziś nie ma czasu na bohaterskie podrygi.
Panna Croft wiedziała, że z Winstonem nie wygra, stary dziad był o wiele bardziej wygadany i co ważniejsze silniejszy niż ona. Zrezygnowana, gdyż już już miała szansę na prawdziwą przygodę, powlokła się do swojego pokoju, mając zamiar strzelić focha jak stąd do Kanady. Lara była dobra w strzelaniu focha, nauczył ją tego pewien mężczyzna o imieniu Warner VanCroy, który raz strzelając podobnego uwięził ją w grobowcu. Było to tak namacalnie straszliwe wydarzenie i tak straszliwy foch, że Lara pamiętała go wyraźniej niż swą niby-śmierć w Egipcie.
- Jeśli Seth zniszczy ziemię, nawet palcem nie ruszę, by ratować tego nędznego sługusa - wymruczała pełna złości, włączając internet. Strona startowa przedstawiała WoTR, polską stronę o jej wyczynach, którą namiętnie śledziła. Zamiast jakiegoś porządnego layoutu, jakiś zboczony duchowny prezentował swe muskuły, więc Lara natychmiast wyłączyłaby tak zwykle lubianą przez siebie stronę, gdyby nie link do czata, migający na różowo. Zaintrygowana Lara natychmiast zapomniała o wrednym zachowaniu Winstona i kliknęła na linka, zastanawiając się, czemu dotąd niezbyt ciekawe miejsce tym razem przyciąga ją z niesamowitą siłą.
Gdy znalazła się na czacie, natychmiast została zbombardowana licznymi przekleństwami.
- Ej, co to ma być - napisała, nie wiedząc czy dobrze robi, zaczynając w ogóle rozmowę z dziwacznym leprechonem, który nazywał się Qhal i wyzywał jej na czym świat stoi.
- A jak myślisz, moja panno, dlaczego weszłam na tego przeklętego czata, choć nigdy tego nie robię? - odparł leprechon. - Chyba zdajesz sobie sprawę, że jestem aspołeczna i rozmowa z tobą nie sprawia mi przyjemności. Poza tym, gdyby Cezio dowiedział się, że używam jego czata do tak niecnego celu, prawdopodobnie oberwałabym pudełkiem kolekcjonerskiego wydania Slajdersów!
- Zaraz zaraz - Lara całkowicie się zagubiła. - Czekałaś tu specjalnie na mnie...?
- Myślałam, że jesteś mądrzejsza, pannico. Ale tak. Jestem tu dla ciebie i nie wypuszczę cię bez broni masowej zagłady, która uniemożliwi seksiastemu Sethowi opanowanie świata. Nie żebym miała coś przeciwko, Seth jest złem koniecznym i zgwałcił swojego bratanka, a potem zjadł sałatę z jego nasieniem, którym obsmarowała mu rzeczoną sałatę Izyda...
Lara dostałą oczopląsu.
- O maj gad, dostaję oczopląsu.
- Nie dostajesz, dziecko, chyba że zobaczysz Serka albo Stona, wtedy udawaj, że dostałaś. Uważaj. W prawej ręce mam świętą relikwię wielkanocnego zająca, która zabierze cię do świata jutra, dając ci kontrolę nad twoim przeznaczeniem. W lewej ręce mam święte wielkanocne jajko, które zabierze cię do zaświatów, gdzie zobaczysz rzeczy o których ci się nie śniło. Które wybierasz?
- Eee...jajko?
- Bzzz. To był żart. Żaden ze mnie Wyroczeń czy Wymoczeń. Masz jajko - Qhal wydawała się zadowolona z siebie. - Gdy skierujesz je na Setha, zostanie w nim uwięziony na wieki. Ma w środku podsłuch i kamerkę, wiem, jak je lubisz.
Qhal natychmiast się rozłączyła, a na biurku obok Lary pojawiło się jako wielkanocne produkcji Nintji. Lara, nadal zaszokowana, wzięła je do ręki i zaczęła oglądać ze wszystkich stron. Nie wydawało się zbyt pałerne, a tym bardziej święte. Chyba że niezastąpiona załoga WoTRa odprawiła nad nim egzorcyzmy, co było bardzo prawdopodobne, po nich można się było spodziewać wszystkiego.
- Mam nadzieję, że zadziałasz - powiedziała, ściskając jajko, patrząc jednocześnie jak niebo zasnuwa się czerwonymi chmurami, które tak dobrze pamiętała z Egiptu. Seth nadchodził. - Daj mi siłę, której mi brak po rozmowie z tym skrzatem.
Natychmiast reflektując, że Winston nie wypuści jej frontowymi drzwiami, postanowiła użyć swoich akrobatycznych zdolności i wyjść przez okno. Wykonała salto w przód, jednym skokiem przeskoczyła przez parapet, a następnie zsunęła się po rynnie, stając na trawniku. Niebo było już całkowicie czerwone, a wokół rozlegał się dziwny chichot, przypominający hienę. Lara stanęła, w spokoju obserwując scenę. Najpierw zerwał się huragan, który wyrwał kilka drzew z korzeniami, następnie przez wspomniane chmury przetoczyły się gromy, zwiastujące pojawienie się pana burzy. I rzeczywiście, tuż przed nią pojawił się Seth w całej swej seksowności.
Zaskrzeczał lekko, ale najwyraźniej tym zawstydzony, odchrząknął i powiedział.
- Pokłoń się przed swoim bogiem...raz jeszcze!
- Idź wypchaj się dżemem! - krzyknęła na to Lara, prawie wpadając mu w słowo i wyciągając przed siebie wielkanocne jajko, krzyknęła. - Transformacjon!
Seth był zaskoczony, jednakże jego zaskoczenie sięgnęło zenitu, gdy z jajka wyskoczył Horus z lubieżnym uśmiechem.
- A teraz czas na rewanż za gwałt - roześmiał się i chwytając Setha ze rękę, zniknął w jajku, rozpraszając jednocześnie chmury i uciszając wiatr.

- Panno Croft, panno Croft! - Lara usłyszała wołanie Winstona, którego ominęły sethowe rewelacje. - Goście przybyli!
Related content
Comments: 0