Description
◆ Dane
◆ Imię i Nazwisko: Laurence Ténèbres
◆ Rasa: Wampir (nieśmiertelny)
◆ Płeć: Mężczyzna
◆ Wiek: 252 lat (22 lata podczas przemiany)
◆ Wzrost: 181 cm
◆ Aparycja: Pociągła i koścista twarz, na którą opadają niesforne, platynowe włosy, sięgające wampirowi do obojczyków. Prosta postawa - w dzieciństwie nie spadła mu z głowy żadna książka! Potrzymajcie mu kielich, a udowodni, że i w obcasach to żaden problem. Barczysty o zdrowej budowie, choć blady jak ściana
◆ Informacje
◆ Charakter: Nawet za życia nie pałał empatią. Opowieści o tym jacy potrafią być ludzie, przekonały go już za dziecka, że nie warto zawracać sobie głowy, jeżeli samemu nie ma się w czymś interesu. Nie jest oczywiście aż takim materialistą, po prostu szansa na dobroć z jego strony za frajer jest jak rzucenie strike'a lewą ręką podczas gry w kręgle. Mało prawdopodobne. Nie lubi składać obietnic, zwłaszcza tych, których zakłada, że nie spełni. Za to bardzo lubi i ceni sobie szczerość, choć przykre słowa rzucone na temat jego osoby prędzej obróci w satyrę niż weźmie do siebie. Wyrażanie swoich uczuć nie należy do jego mocnej strony, znacznie bardziej woli zażartować z własnych emocji, niż powiedzieć wprost o tym, że coś go zasmuciło. Lubi żąglować mało ważnymi faktami ze swojego życia niż zagłębiać się w coś co później mogłoby być wykorzystane przeciwko niemu. Laurenca nie pociągają zanadto teorie, abstrakcyjne koncepcje ani żmudne dyskusje o globalnych problemach i ich konsekwencjach. Uwielbia natomiast prowadzić ożywione, inteligentne rozmowy o tym, co jest. Jedyne rozmowy "o niczym" interesują go w momencie, kiedy owiane są niezobowiązującym flirtem.
◆ Biografia: Narodziny Laurenca i jego siostry były trochę jak szczęście w nieszczęściu. Bowiem niechybnie ich rodzicielom zachciało wychowywać się dzieci w okresie nadchodzącej rewolucji francuskiej, kiedy mieszczanie chcieli pozbyć się właśnie takich jak ich. Rodzina Ténèbres była wówczas w posiadaniu, może niezbyt dużego, jednak wystarczającego na budżet ubogiej szlachty, dworku. Wychowanie przez nich dzieci nie było jednak najprostszym zadaniem, kiedy te mimo panującej rewolucji, wciąż trwoniły pieniądze. Wydawało się, że Laurence i Annie są ponad tym wszystkim. W końcu, jak wyjdziesz ze stajni to konia już nie ma, prawda? Uczestniczyli w balach, szlacheckich bankietach, wystawnych kolacjach.. Podnosili swój status w towarzystwie dzięki urokowi osobistemu i znajomości tzw. gry. Bieda i głód panujący na ulicach na pewno nie należał do ich trosk. Większość w ich życiu szła bezbłędnie do czasu pewnego balu. Zaproszenie znikąd, podpisane tajemniczym, egzotycznym nazwiskiem, zapieczętowana zdobionym stemplem. Na pierwszy rzut oka wyglądało jak podstęp. Nikt o tym wcześniej nie mówił, nikt oficjalnie nie przekazał im w ich ręce listu.. Przez chwilę rodzeństwo nawet wahało się czy skorzystać z czegoś tak niepewnego. Ale jeżeli to ktoś świeży, kto mógłby otworzyć ich na nowe znajomości, to przecież nie mogli przegapić takiej okazji i nie skorzystać z pokazania się w nowym miejscu! Kto by pomyślał, że właśnie wtedy zacznie się ich nowe życie. Mieli to szczęście, że została rzucona w ich stronę propozycja. Wieczność lub nicość? Po tylu latach te dwie niby tak skrajnie różne rzeczy zaczynają się zlewać ze sobą.. Po opuszczeniu Francji przez Ludwika XVI, świeżo upieczone wampiry nie miały co szukać w Paryżu. Ich dom nie był przychylny ich wystawnemu życiu, a rodzina? Lepiej dla nich, by wierzyli, że to właśnie rewolucja zabrała im dzieci niż istota z legend. Mistrz i jego nowe nabytki wyruszyli. Bezwzględność zaczęła się rodzić, jak i pustka w ich zimnych sercach rosnąć. Kiedy w XX wieku mistrz zniknął, a świat zaczął się rozwijać, sam Laurence nie potrafił za nim nadążyć. To jakby dać stuletniej babci iphone'a i oczekiwać od niej, że sprosta okiełznaniu go z dnia na dzień. Ludzie szli do przodu, a to oni, ci którzy powinni być ponad tym, musieli zniknąć w cieniu. A cóż byłoby lepsze niż wiecznie pochmurna Anglia? Nim padło na Londyn, Laurence i Annie, zdążyli zwiedzić Anglię wzdłuż i wszeż. Jednak to właśnie stolica, oferująca im dawny, królewski smaczek przekonała ich najbardziej
◆ Statystyki i Umiejętności
◆ Statystyki:
[S] [5]
[K] [8]
[Z] [15]
[P] [10]
[C] [40]
[I] [20]
[W] [20]
[F] [2]
◆ Umiejętności:
- Regeneracja
- Maskarada
- Miraż [2 lvl]
- Hematomancja [4 lvl]
- Opętanie [1 lvl]
- Telepatia [5 lvl]
◆ Utrapienia:
- Wierzę w jednego Boga
◆ Dodatkowe informacje
◆ Preferencje
[+] Lubi śmiać się z horrorów
[+] Złoto szekle
[+] Goth Fashion
[-] Nie lubi nerdów
[-] Brudnych przestrzeni
[-] Wszystkich zwierząt, które nie są kotami
◆ Pinterest: [♥]
◆ Playlista: [♥]
◆ Ciekawostki:
- [głos]
- Obrzydza go widok pizzy
- Nigdy nie pił krwi zwierzęcej i uważa, że dzień, w którym się to stanie, to dzień, w którym rzuci się do wulkanu
- Uwielbia koty, ale przez ich krótki żywot, żadnego nigdy sobie nie sprawił. Zawsze przystanie jednak przy mruczkach ulicznych
- Nosi nakładkę na palec o ostro zakończonym końcu
- Długo nie nosił żabotów i zdobionych, falbaniastych koszul przez coraz to bardziej upraszczaną modę. Jednak, kiedy moda ze starych dobrych czasów zaczęła wracać, oczywiście jakby mógł nie skorzystać?
- Jak to dziecko szlachty, za dziecka zmuszany był do gry na fortepianie. Na tle lat, wykorzystywał to tylko w towarzystwie, by przyciągnąć do siebie ludzi. Nie przepada jednak za tym
- Nie lubi taplać się w przełości, a co za tym idzie? Nie chomikuje rzeczy na pamiątki. To tylko zbędny bagaż w jego wiecznej podróży
- Za życia uwielbiał croquembouche. Ktoś go nim uraczył?? Miał Laurenca calutkiego~
- Fullbody HD
- Portrecik